cieniu zasłoń mnie
przed zdradzieckim słońcem
przed wiązką miłości
przed wiązką zazdrości
przed smutku wiązką
i radości
cieniu, gdy w nocy zaśniesz
księżyc powita mnie
jak brata
nikłe jego światło
przypomni mi
że tylko on i ty
Cofnij
cieniu zasłoń mnie
przed zdradzieckim słońcem
przed wiązką miłości
przed wiązką zazdrości
przed smutku wiązką
i radości
cieniu, gdy w nocy zaśniesz
księżyc powita mnie
jak brata
nikłe jego światło
przypomni mi
że tylko on i ty
Cofnij
Zostań przy mnie
Zostań zawsze
Zostań blisko
Wtedy gdy będzie smutno
Wtedy gdy będzie żal
Wtedy tylko Ty
Zrozumiesz mnie
Przyjaciółko
Cofnij
Szaro buro ciemno
Czuję anioła
On czas zatrzymał
Od przepaści uchronił
Lecz choć nie spadam
Ponury świat nie daje skrzydeł
A anioł
Niech mnie pilnuje dalej
Cofnij
Torimer patrzył na odbicie pięknej kobiety w swoim lustrze, które niedawno dostał w spadku od swojego przyjaciela. Lustro, choć wskazywało mu dziewczynę jego marzeń, którą prawdopodobnie uzyska w przyszłości, było bardzo sceptyczne. Nie chciało go podtrzymywać na duchu. W końcu przyszłość nie jest do końca pewna. Nawet, jeżeli sytuacja zapisana jest w gwiazdach i tak zawsze zaistnieje ten pięćdziesięcioprocentowy ułamek wolnej woli, którą posiada i wykorzystuje każdy człowiek.
Czytaj dalej
Mevamayahu Granico Świtów,
naucz mnie doznawania lepszej świadomości,
by poznanie świata owocowało życiem w radości.
Ty jesteś granicą dzięki której zatrzymuję się,
by nie spaść w zapomnienie,
twa energia pokonuje wszelkie uzależnienie.
Proszę Cię o moc zakończenia zadań wcześniej podjętych, ale nie domkniętych
i pomóż zrozumieć jak odnaleźć się we wrogim tłumie. Amen.
Powrót
Boże, Nadziejo Wszelkiego Stworzenia, Sitaelu,
proszę Cię byś niewdzięcznych ludzi miłością napełnił
by fałsz i obłuda zamieniły się w uczciwości i szczerości cuda.
Ochroń przed przeciwnościami losu, przed którymi uciec nie sposób.
Obdarz harmonią, pokojem, tolerancją i konstruktywnym nastrojem,
aby projekty i inicjatywy wszelkie przyniosły zyski wielkie.
Oswobodź z więzi i ograniczeń te i następne życia. Amen.
Powrót
***
Nowa era nadchodziła szybkimi krokami. Krzysztof skupił się na organizacji przesyłu ludzi z przeszłości do teraz. Niby wszystko było łatwe. Sposób jak otworzyć Bramę tkwił w jego pamięci. Nawet jeśli na chwile go zapomniał, to instrukcje wyrastały w jego głowie jak chwasty.
Czytaj dalej
Pewnego razu za górami i lasami była sobie mała wieś. We wsi tej mieszkali ludzie, którym nic nie brakowało, gdyż posiadali niezwykły kwiat. Kwiat zapewniał im wszystko o czym mogliby zamarzyć. Wieśniacy najbardziej potrzebowali dobrych plonów, szczerych uśmiechów, radości i szczęśliwego życia. Opiekunką kwiatu była starsza kobieta, będąca tak wiekowa jak stary dąb na rozstajach drogi. Miała ona dwie wnuczki Miję i Moli. Mija – starsza – była bardzo opanowana i nie trzymały jej się psoty w głowie. Moli chociaż lubiła się wygłupiać, zawsze była miła da innych.
Czytaj dalej
***
W niedalekiej przeszłości, gdy portal był otwarty tylko w jedną stronę, ktoś ukradł przetłumaczony Czarny Grimuar z biblioteki zakonu braci arian. Ojciec Michał na początku był trochę przejęty, ale napisał od nowa tę księgę. Nie wiadomo było, do jakich niecnych celów księga ta została ukradziona. Rybak także na początku się martwił, ale puścił to w niepamięć.
Czytaj dalej
Smutno mi gdyż nie ma więcej bólu,
a strach zmieszał się z przyjemnością dowodzenia
że bólu nie ma.
To miasto jest jak miasto ślepców:
mruga bielma oczyma wśród mędrców powtarzających frazę:
bólu ni ma.
I czas też znikł i nie ma świat po co być
i tkwić w nieświadomości bytu, bo
bólu nie ma.
Chwytając cicho oddech śmieszności
nie unikamy smutku i miłości,
a bólu nie ma?
Cień dnia nie domknie drzwi niezałatwionych spraw,
gdy wyjrzysz poza nie i swoich dni nie domkniesz w mig
czy bólu nie ma?
Jak popsute ubranie z materiałem rodzinnych łat,
zamienisz się w niespokojny życia tryb i tak to jest, gdy
bólu nie ma
I dym, zabójczy dym zabije kolor ścian bez szacunku.
Pomarańcza i śmierć zostaną przyjaciółmi niedościgniętego czasu cierpień.
Pomarańcze…
Wolniej…
Cofnij