Glizda obiecała
Glizda weszła mi do gardła. Przedsmak choroby, zdrowie zeżarła. Żarła ciągle, żarła mocno, śląc chorobę bezowocną. Rekonstrukcja miast potrwa wolniej i w Tartarze zgniją wśród złych wspomnień robaki, co mieniły się jak bóstwa. Niech ich ogień spali wieczny wśród obietnic niebezpiecznych.