Piekielna Góra
0
Las, ciemno, brak nadziei. To piekielna góra w moim życiu się mieni. Ja, żebrak światła, łazarz wiary. Szukam drogi przez moczary. Zabłądziłem w cieniach, wśród wilków dzikich i pohukiwań mądrych sów. Szukam wyjścia, gdzie ciemności panują, gdzie mrok czule mnie spowija. Drogi krzywe, wyboiste, wszem konary i kamienie. Nagle coś dziwnego się dzieje. Kątem oka wzrok już do ciemności przwyczajon, widzim ruch. Ki diabeł? Ja się nie boję, ja żywa legenda, którą bogowie mają w opiece. Stoję, słyszę kobiecy głos: na kolana śmiertelniku! Ośmielasz hardo stać przed Jagą? Panią Lasu? Ja duchy gór potrafię na ścieżkę do światła wyprowadzić, jam jest Królową zwierząt, Boginią wiatrów i wód tu będących. Na kolana! Powoli zginam kolana, mięśnie mi drętwieją. Strach przytępia umysł. Ona zaś tworzy kulę ciepłego światła i mówi: Jakoże ukorzyłeś się przedemną, dam ci to światełko. Podam ci swą pomocną dłoń, a w twej odważnej głowie ścieżkę wyrysuję. Idź! Człowieku, choć bohaterze, coś zagubił się w swej wierze, wróć na drogę światła, wracaj i nieś ciepło, które ci daję do ludzi zagubionych wśród cieni i mroku. Idź człowieku. Ale wzroku nie odwracaj. Pamiętaj! Jak powrócisz na złą drogę zginiesz marnie, znikniesz i innych też nie uratujesz. Idź co szybko, lecz nie biegnij. Zgubisz wtedy światło. Gdy już rozdasz światło ludziom i przy końcu drogi będziesz, zmęczony trudami życia. Wróć do mnie, spoczniesz i jednością ze światłem się staniesz. Tak jak powiedziała Jaga, tak się stało. Drogę znalazłem, światło rozdałem.
DATE 15 sie 2022